Witajcie :)
Kilka postów temu (minął chyba
miesiąc) wspominałyśmy o tym, że będziemy chciały podzielić się z Wami czymś
zupełnie nowym. Czymś, co zaprzątało nam głowę swego czasu tak bardzo, że nie
miałyśmy kiedy pisać. Prawdę „mówiąc” nie miałyśmy wtedy czasu nawet na dłuższą
chwilę odpoczynku czy jedzenie :P.
Cóż to takiego?
Otóż wzięłyśmy się za remont
kuchni w mieszkaniu, które obecnie zamieszkujemy (w ramach wdzięczności za
możliwość mieszkania w nim).
Zacznijmy jednak od czegoś innego.
Po pierwsze – Mieszkanie nie jest
nasze.
Po drugie – W mieszkaniu nie było
remontu od wielu lat.
Po trzecie – Miałyśmy, a w
zasadzie mieliśmy już serdecznie dość patrzenia na beznadziejną, odklejającą
się od ścian tapetę.
Po czwarte – Na remont składały się głównie
trzy osoby. Całość wyniosła nas o stówę więcej niż w tytule, ze względu na to, że nie było tu ani grama pędzla, wałków, rozpuszczalników i innych rzeczy niezbędnych podczas robienia remontu.
Po piąte i dalsze :P – Zdajemy
sobie sprawę, że wiele rzeczy mogłoby wyglądać o nieeebo lepiej, że zamiast
ceraty można kupić blaty, wymienić fronty, albo ^^ kupić nowe meble, ale jak już
wspomniałam, mieszkanie nie należy do nas, więc nie chciałyśmy za bardzo wykosztować
się na coś, co w nim zostanie, gdy my zmienimy miejsca zamieszkania. I tak zakupiliśmy
(my i nasi faceci) w nim już wiele rzeczy na nasz koszt (w tym prawie wszystkie
krany/baterie, jakie się w nim znajdują, a nawet pralkę!). Chciałyśmy jedynie
zmienić coś na nowsze, lepsze, świeższe, by starczyło na pewien czas. I właśnie tym dzielimy się z
Wami.
A! Nie wszystko jest w niej już
dokończone na sto procent. Na ścianach będą jeszcze białe napisy, a trzonki
akcesoriów również zyskają inny kolor. Nie wszystko uda się zrobić od razu, tym
bardziej, że każda z nas ma swoje codzienne obowiązki i zajęcia.
Czekamy na Wasze reakcje ;)
„Nasza” dawna oraz nowa – stara kuchnia
prezentuje się następująco:
Z pozdrowieniami P.S.WeAreCrazy