Menu

niedziela, 25 stycznia 2015

Pomagajmy!

Dzień dobry wszystkim :)
Nadszedł czas, by pokazać Wam cząstkę tego, co jest nam bliskie. 
Zaczęło się to bardzo dawno temu - obie byłyśmy malutkimi dziewczynkami - kiedy w drzwiach naszego domu pojawiła się maleńka istotka. Była czarna i tak malutka, że na początku myślałyśmy, że tata przyniósł nam pokazać, jak wygląda kret ;) Ale nie! Kuleczka okazała się być psinką, która tak skradła nasze serca, że pozostała z nami i towarzyszyła nam przez 14 lat. Mieszkała w domu, spędzała z nami wakacje i jeździła na każdą wycieczkę, bo uwielbiała jazdę samochodem :) Kiedy odeszła postanowiliśmy z rodzicami, że nie będziemy mieć innego psa, ale postanowienie to zostało unieważnione po 3 miesiącach. Mama z tatą zobaczyli w sprzedaży yorki miniaturowe i chcieli nam takiego zakupić, ale z S. stwierdziłyśmy, że chcemy najpierw pojechać do schroniska, by zobaczyć czy nie ma tam jakichś szczeniaczków. Pomysł ten nie narodził się znikąd, gdyż miałyśmy (i nadal mamy, choć podejrzewamy, że już niedługo nas opuści ze starości ;() stamtąd rocznego Maksa - psa, który rządzi naszym podwórkiem. Okazało się, że ośmioro rodzeństwa oczekuje adopcji, ale były one na tyle krótko, że nie przeszły jeszcze wszystkich niezbędnych szczepień. Wszystkie obejrzałyśmy, podotykałyśmy, pobawiłyśmy się z nimi i w drodze powrotnej miałyśmy już upatrzonego pieska. Do  odczekania były dwa tygodnie, ale po jednym zadzwoniłyśmy, by dopytać czy można już adoptować te szczenięta i dowiedziałyśmy się, że można po nie przyjeżdżać, więc migiem wsiadłyśmy w samochód (z mamą i tatą) i po 30 minutach byłyśmy już w Zdzieszulicach (okolice Bełchatowa) -->Strona główna, facebook -->Facebook
Na miejscu Pani poinformowała nas, że jednego już nie ma. Niestety z boksu nie wychodził ten upatrzony przez nas Kajtek :(. Smutne spojrzałyśmy na siebie, ale po chwili wyskoczył i on, kiedy w końcu uświadomił sobie, że wszystkie psy są podekscytowane nie bez powodu :). Dopełniliśmy wszystkich formalności i już brudasek jechał z nami w pudełeczku do domu, a my znów byłyśmy szczęśliwe, bo miałyśmy istotkę do kochania :). 

1. Niusiu pierwszego dnia w nowym domku




  2. Niusiu teraz :)




Kajtek jest z nami i ma się świetnie, choć niestety my na pewien czas opuściłyśmy dom rodzinny, staramy się odwiedzać go jak najczęściej się da. Gdyby tylko znosił trudy podróży, pewnie byłby tu z nami na jakiś czas, choć mama twierdzi, że to jest nasz kochany "farmer" i źle byłoby mu w bloku.
Tyle jeśli chodzi o nasze adopcje, jednak na tym nie koniec naszych działań wspierających schroniska. Otóż co roku zakupujemy Korabkowy kalendarz, bo i tak trzeba na nowy rok jakiś nabyć, a przy tym możemy wspomóc schronisko.



Naszym zdaniem cena za nie jest i tak śmieszna, bo w Empiku zapłacimy więcej, a tu jeszcze dostajemy zakładki, plany lekcji, mini kalendarzyki, ale nie o to chodzi. Najważniejsze jest to, że kasa idzie na szczytny cel :). Pomóc możemy także w inny sposób: nakarmić zwierzaka czy dokonać wirtualnej adopcji. Chętnych zapraszamy do zapoznania się z Korabiewicami, które wiele przeszły od 2012 roku, ale dzięki Fundacji Viva schronisko staje na nogi -->Schronisko. Można również dołączyć do wydarzenia na ich facebooku -->Wydarzenie. Oczywiście nie musicie pomagać tylko Korabiewicom! Są także inne obiekty, które oczekują wsparcia. Najważniejsze jest to, by pamiętać i uczynić choć drobny gest. 
Pomagajmy!

P.S.WeAreCrazy

7 komentarzy:

  1. Pomaganie jest bardzo ważne :)
    Pozdrawiam serdecznie, http://juliet-monroe.blogspot.com/KLIK :))

    OdpowiedzUsuń
  2. cudownie! ja też jestem za pomaganiem bezdomniakom a nie kupowanie rasowych za wielkie pieniądze! bo przyjaciół się NIE KUPUJE ! ;) śliczny psiaczek, widać, że jest szczęśliwy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. oj tak,dobrze ze sa jeszcze ludzie z sercem we wlasciwym miejscu,kocham zwierzeta i nie moge zniesc podlosci ludziej i okrucienstwa wzgledem tych bezbronnych istot;(
    Sliczny piesek!!!!! A jak mu dobrze;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ rozkoszniak :)
    My - znaczy moja Mama i ja - mamy psy z podwórek, które inaczej skończyłyby... No, wiadomo jak. Może są śmieszne, nieidealne, ale za to najkochańsze na świecie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku jaki piesio! Pomagam jak tylko mogę :)

    W wolnej chwili zapraszam również do mnie
    http://testacja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. ale śliczna :) obserwuje takie tu cudności - pozdrawiam i zapraszam tez do mnie :)

    OdpowiedzUsuń